Ten wyblakły format jest wyeksploatowany przez hollywoodzkie filmy do granic możliwości. Wygrywasz lub przegrywasz - nie mam tu żadnych niespodzianek. 5
Nieustraszona wojowniczka sztuk walki. Niespokojne życie domowe. Dynamiczny montaż treningu. Na koniec - decydująca walka. Ten wyblakły format jest wyeksploatowany przez hollywoodzkie filmy do granic możliwości. Wygrywasz lub przegrywasz - nie mam tu żadnych niespodzianek. Reżyserski debiut Halle Berry pt. „Poobijana” to historia ze świata sportu rozpoczynająca się mglistym ujęciem z punktu widzenia zawodniczki doświadczającej ataku paniki z prawdziwego zdarzenia. To walka o tytuł mistrza MMA osadzona w bezlitosnym oktagonie. Słabe, odbijające się echem głosy komentatorów na ringu podkreślają dramat i budzą grozę. Przerażenie Jackie Justice (Halle Berry) nie jest wyolbrzymione. Bohaterka próbuje wspiąć się na barierkę i uciec z klatki. Strach obezwładnia ją przy każdym ciężkim oddechu.
Sześć lat później, długo po tym, jak transparenty opadły i tłumy przestały wiwatować, niegdysiejsza gwiazda MMA pracuje jako pokojówka i przesiaduje przed sklepami w New Jersey. Nastolatki z sąsiedztwa szydzą z niej. Nikt nie wie, dlaczego Jackie przed laty próbowała uciec z oktagonu. Wiedzą tylko, że od tego czasu nie walczyła. Pragnienie walki po prostu ją opuściło. Niespodziewanie, gdy jest gotowa wrócić na ring, zarobić trochę pieniędzy i odzyskać dobre imię, w jej życie ponownie pojawia się 6- letni syn Manny (Danny Boyd Jr.), którego niegdyś porzuciła. Kochający ojciec chłopca został postrzelony i zabity. Jackie trenuje, podczas gdy jej syn mieszka z nią i jej toksycznym chłopakiem-menadżerem Desim (Adan Canto). Kobieta toleruje gwałtowne wybuchy swojego partnera i jest alkoholiczką do tego stopnia, że chowa trunek w spryskiwaczu do mycia szyb, miewa paraliżujące ataki paniki w miejscach publicznych, a jej twarz jest stale zakrwawiona. Do licha!
„Poobijana” przemyka obok intrygujących scenariuszowych zagrywek w kierunku zagmatwanego szeregu narracji. Podczas gdy wiecznie napięta twarz Berry wygląda niczym oblicze zblazowanej wojowniczki, trochę w duchu Hilary Swank z „Million Dollar Baby”, film podejmuje mizerne kroki, aby nakreślić, co w rzeczywistości oznaczają jej przeszłe porażki. Zamiast tego analizuje sposób, w jaki pojawienie się jej dziecka, chłopca nękanego traumą, i możliwość ponownej walki, zakłóca związek z jej obecnym partnerem. Film oscyluje między próbą utrzymania relacji z zaborczym mężczyzną a podjęciem nieznanych jej do tej pory macierzyńskich obowiązków, podczas gdy trenuje z legendarną instruktorką Bobbi Buddhakan (Sheila Atim). W fabule tonącej w melodramacie, Atim, połączenie spokoju Zen i autentycznej chęci bycia wspierającą partnerką na ringu, oferuje jedyną realistyczną rolę wśród obsady.
„Poobijaną” ciężko nazwać dramatem sportowym stworzonym z pasji do sportu. Zazwyczaj, gdy aktor wybiera materiał na swój debiut reżyserski, kieruje się w stronę osobistego tematu: może to być wspomnienie z dzieciństwa lub książka, która odegrała w życiu kształtującą i rozwojową rolę. W przypadku tej produkcji nigdy nie jest jasne, co Berry uważa za fascynujące w MMA. Z pewnością nie zgłębiamy specyfiki treningu, który sprowadza się tutaj do montażu inspirowanego legendarnym „Rocky’m”. Berry, zarówno jako aktorka, jak i reżyserka, pali świece na obu końcach, ostatecznie pozostawiając obie sfery narracji w ciemności. Brakuje tu chemii na niemalże każdej płaszczyźnie: Manny nigdy nie czuje się synem Jackie, jej matka nigdy nie czuje się jej matką, jej relacje miłosne tlą się ledwo dostrzegalnym płomieniem. Trudność — niektórzy mogą powiedzieć, że złożoność — oglądania „Poobijanej” polega na tym, że prawdziwym szczęśliwym zakończeniem byłoby przybycie opieki społecznej, aby zabrać tego słodkiego dzieciaka do lepszego domu, a nie moment, gdy zaniedbany dorosły człowiek powraca do formy w wielkiej walce w Atlantic City.
Zdjęcia do filmu Franka G. DeMarco i Joshuy Reisa są pełne żałobnych barw i ciężkiego, przesadnie poważnego oświetlenia pozbawionego estetycznych doznań, które zdominowało współczesną kinematografię. Film popełnia grzech główny i niewybaczalny w inspirującym dramacie sportowym: nigdy nie ustala, o co walczy Jackie. Prawdopodobnie o syna. Prawdopodobnie o odrobinę szacunku do samej siebie. To pragnienia znajdujące się w sferze domysłów, a nie namacalne cele, za których realizację moglibyśmy trzymać kciuki.
Halle Berry reżyserem szok a film bardzo dobry widać troszkę musiała potrenować by tak dobrze zagrała swoją rolę gratulacje Halle